piątek, 26 października 2018

Maseczki z Biedronki - warto je kupić?

Maseczki z Biedronki - warto je kupić?



 Często robiąc zakupy w Biedronce możemy spotkać dużo kosmetyków w niskich cenach . Pośród nich są maseczki - uwielbiam tą formę pielęgnacji twarzy . Czy stosunkowo niska cena przekłada się na ich jakość . Tutaj mam dwie propozycje z ostatnich zakupów . BOTANIC EXPERT i TROPICAL ISLAND. Przedstawie Wam jak wypadły w testach .






 Tropical Island  żelowa maseczka to propozycja firmy Marion. Jej pojemność to 10 g, kosztowała 1.99zł .Według producenta ma działanie regeneracyjne . Piękne kolorowe opakowanie zwraca na siebie uwagę i zachęca do zakupu. Maseczka Mango&Maracuya posiada cudowny słodki  zapach tropikalnych owoców. W opakowaniu znajdziemy  maskę o żelowanej konsystencji  koloru pomarańczowego. Niestety ta galaretka jest bardzo trudna do nałożenia na buzie- przecieka przez palce a nałożenie jej pędzlem jest niemożliwe. Zastyga dosyć szybko a jej zmycie nie należy do najłatwiejszych .Nie widać żadnego efektu ... Nie kupie jej już nigdy więcej - piękny zapach i kolorowe opakowanie to za mało by się na nią skusić drugi raz.




Skład:



Drugą maseczkę którą możemy spotkać w Biedronce to propozycja firmy Eveline Cosmetics - BOTANIC EXPERT oczyszczająco-nawilżająca maseczka . Pojemność do 2x5g. Kosztowała 2.99 zł. Producent zapewnia intensywne nawilżenie, odżywienie , wygładzenie, oczyszczanie,odświeżenie,skutecznie koi i regeneruje. Do cery suchej i wrażliwej.Naturalne składniki aktywne w niej zawarte to białą glinka i aktywny węgiel.Maseczka bardzo przyjemnie delikatnie pachnie .Jej kolor to czerń . Konsystencja jest w porządku nie za gesta ani lejąca . Łatwo nałożyć ja na twarz. Szybko zastyga. Zmywa się lekko pod letnia wodą . Fajnie oczyszcza i nawilża buzię . Jest wydajna ,starcza na 2 aplikację. Myślę że skuszę sie na nią w przyszłości
 .
 

 


   Składniki:




Będąc na zakupach w dużych dyskontach nie zawsze kosmetyki są warte swojej ceny. Oczywiście nie odnosi się to do wszystkich produktów  czasem spotkamy perełki. Warto przed zakupem poczytać opinie by nie rozczarować się w domu  ich działaniem. Czy kupujecie maseczki w dużych marketach ??

środa, 24 października 2018

    MAGIC EGG czy SOFTLIPS CUBE ?

   Wietrznie i chłodno zrobiło się w ciągu ostatnich dni....  Trzeba szczególnie zadbać o nasze dłonie, twarz no i usta . Dlatego dziś porównam ze sobą dwie pomadki ochronne. Obie kupione w drogerii Rossmann na ostatniej promocji. Pierwsza to Magic Egg od marki Bielenda o zapachu Dzikiej Truskawki  a druga to Softlips Cube -balsam do ust od Perfecta daxcosmetics o smaku i zapachu Miętowej Czekolady.





Zacznijmy od Miętowej Czekolady - to ostatnio mój ulubieniec . Zamknięty w ślicznym pudełeczku wyglądającym jak biżuteria. Jest mały i poręczny. Po odkręceniu można od razu malować usta nie  trzeba brudzić dłoni .Balsam ma pojemność 6,5g . Kosztował  jakieś 8 zł .
Jest to formuła 5w1 czyli:
  1. Nawilżenia-formuła z masłem Shea przywraca odpowiedni poziom nawilżenia nawet najbardziej suchym ustom.
  2. Odżywienia-kompleks antyoksydantów i witamin: A,C i E przynosi ulgę i regeneruje zniszczony i spierzchnięty naskórek ust.
  3. Wygładzenia-likwiduje uczucie szorstkości, pozostawiając usta gładkie i jedwabiście miękkie.
  4. Chroni- SPF 15 chroni przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym.
Blask-nadaje ustom delikatny, naturalny połysk.


Posiada kolor perłowo biały i pięknie pachnie miętowymi czekoladkami. Po nałożeniu wyczuwamy słodki smak czekolady. Bardzo fajnie nawilża usta są miękkie i zabezpieczone przed popękaniem.Pokrywa je cienką warstwą, która jest dość długo wyczuwalna. Usta zyskują leciutki połysk i taki zdrowy glow. Wydajność balsamu zależy od naszej chęci zjedzenia go z warg;). Myślę że spokojnie starczy mi na sezon .







Składniki

Ozokerite, Petrolatum, Octydodecyl Olivate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Ethylhexyl Palmitate, Octydodecanol, Myristyl Myristate, Myristyl Lactate, Squalane, Benzophenone-3, DImethicone, Brassica Campestris/Aleurites Fordi Oil, Copolymer, Cetyl Alcohol, Parfum, Butyrospermum Parkii Butter, Stearyl Olivate, Myristyl Laurate, Myristyl Alcohol, Neopentyl Glycol Dicaprylate/Dicaprate, BHT, Helianthus Annuus Seed Oil, Retinyl Palmitate, Linoleic Acid, Linolenic Acid, Tocopherol, L-Menthol, Sodium Saccharin, Tetrahexyldecyl Ascorbate, Tocopheryl Acetate, Benzyl Alcohol, Limonene.

 


Drugą propozycja Magic Egg od Bielenda. Różowa kuleczka wygląda uroczo .Balsam ma pojemność 8,5 g . Kosztuje 14.99 zł. Jednak to opakowanie nie jest zbyt wygodne- gdy upadnie przez przypadek turla się i ucieka  Myślę że odkręcenie go rękawiczkami nie będzie najprostszym zadaniem. Gdy sobie już poradzimy można stosować bezpośrednio na usta. Kolor balsamu to biało -żółty , bez połysku. Nie posiada żadnego smaku. Po nałożeniu usta są przez krótką chwile nawilżone. Jest bardzo wydajny .Przetestowany dermatologicznie.






Składniki

Petrolatum, Paraffinum Liquidum, Paraffin, Copernicia Cerifera Cera, Cera Alba, Aroma, Caprylyl Glycol, Caprylhydroxamic Acid, Glycerin.



Wnioski

Wygrywa w dużej mierze miętowa pomadka .Po niej usta są dłużej nawilżone i dostają lekki połysk - co sprawia że wyglądają dużo lepiej i zdrowiej . Smak i zapach sprawiają że częściej pamięta się by pomalować nią usta. Bielenda myślę że na sezon jesienno zimowy za mało zabezpiecza usta i zapach szybko się ulatnia .Jednak Perfecta zostaje moim nr 1 . A Wy jakie pomadki polecacie? Które zapachy są Waszymi ulubionymi?




poniedziałek, 22 października 2018

Oh! my sexy hair -czyli maseczka z Rossman działąjąca cuda



Witam . Pierwszy post wielka sprawa;) . Mam długie i gęste włosy - z natury raczej proste. Moim problemem  było puszenie i brak ich  wygładzenia . Chciałam Wam przybliżyć maskę do włosów którą odkryłam dzięki promocji w drogerii Rossmann. OH! my sexy hair z ekstraktem z Alg Morskich . Wcześniej nie znałam tej firmy więc to był wybór w ciemno .Maska  ma dużą pojemność aż 650ml , za cenę 15 zł .
Opakowanie ma przyjemną szatę graficzną i jest wypełnione po brzegi produktem.
Maska ma kolor niebiesko -perłowy . Jej zapach jest bardzo przyjemny dla nosa. To kompozycja kwiatowa ,która utrzymuję się dość długi czas.
Konsystencja "budyniowa" sprawia że nic nie spływa między palcami i ułatwia nakładanie na włosy. Nakładamy niewielką ilość na  wilgotne włosy, masujemy i odczekujemy 5 minut(ja trzymałam trochę dłużej).

 Maski jakich używałam zazwyczaj bardzo obciążały włosy a te wyglądały nie ciekawie . OH!my sexy hair po użyciu nie robi takiego efektu włosy są lekkie i miękkie . Układają się świetnie są nawilżone i zregenerowane . Produkt jest bardzo wydajny i starczy na wiele aplikacji. Myślę że jest godny zakupu . Mi bardzo pomógł ujarzmić swoja "czuprynę " i w końcu włosy nie stercza mi we wszystkie strony. Polecam

ja i moje makijażowe postępy

 Cześć, nie było mnie tutaj daaawno, a nawet bardzo dawno. Rodzina, dzieci ,dom i Instagram zapełniają mi bardzo wiele czasu. Postanowiłam s...